środa, 24 kwietnia 2013

01. Nowy początek

 Obudził go niezwykle silny ból głowy i prawego oczodołu. Pierwszą rzeczą, a właściwe osobą, którą zobaczył była Pansy Parkinson, przyglądająca się jego przystojnej twarzy z zafascynowaniem i lekkim strachem. Gdy tylko zauważyła, że chłopak nie śpi, podała mu tubkę z niemagiczną maścią na sińce i otłuczenia. Wtedy przypomniał sobie wszystko... Pansy wychodzącą na papierosa przed bar, jej krzyk i trzech mugolskich facetów, dobierających się do niej oraz jego super bohaterskie wykroczenie w akcje. Niezbyt udane zresztą, Diabeł musiał mu dość mocno pomóc.
- Dzięki. - powiedział opierając się na łokciu - Gdzie my właściwie jesteśmy? - spytał, rozglądając się po minimalistycznej, biało srebrnej sypialni. Niewątpliwie damskiej sypialni, sądząc po toaletce zawalonej kosmetykami i regału pełnego butów.
- U mnie w pokoju. Nie miej takiej miny, Draco. Tu było najbliżej, ale rodzice po Bitwie o Hogwart izolują się jak tylko mogą od śmiercożerców. Bez urazy. Musieliśmy cię z diabłem wnieść przez okno, co nie było najłatwiejsze, ponieważ mieszkam na drugim piętrze, a ty do najlżejszych nie należysz... O jeszcze jedno! Przyszły nasze listy z Hogwartu. - zmarszczyła brwi i głośno nabrała powietrza, przygotowując się do wypuszczenia kolejnej salwy słownych pocisków. - Rodzice kazali zaprzyjaźnić mi się z kilkoma osobami z innych Domów. Mówiąc innych Domów, mieli na myśli głównie Gryffindor. - skłamała lekko ślizgonka, otwierając swój list ze szkoły. Po chwili Draco zrobił to samo.
- Lista podręczników, list od McGonagall..... Jak zawsze...
Spojrzał na rozanieloną Pansy, z namaszczeniem trzymającą w dłoniach odznakę Prefekta Naczelnego i sam szybko sięgnął ręką na dno swojej koperty, by po chwili wyciągąć z niej taką samą plakietkę, jak ta którą miała dziewczyna.
- Wygląda na to, że w tym roku mamy władzę prawie absolutną, moja droga. - po czym oboje roześmiali się, tak szczerze. Po bitwie okazywali uczucia o wiele częściej i wyjaśnili sobie kilka spraw, takich jak na przykład to, że "miłość" Pansy do Dracona była przez te wszystkie lata udawana, by zadowolić Czarnego Pana. Od tej pory, mogli w swoim nielicznym gronie - Pansy, Draco i Blaise - być sobą, a nie odgrywać role napisane przez ich rodziców, jeszcze przed ich przyjściem na świat.

*   *   *
          Harry, czekając w cukierni na Pokątnej na przybycie Rona, Hermiony i jego byłej dziewczyny, czytał ponownie list od Pansy Parkison, którą poznał, tak na prawdę, po bitwie. Ich znajomość zaczęła się od tego, że dziewczyna przyszła podziękować mu za zabicie Voldemorta. Od razu załąpali do siebie sympatią - można powiedzieć, że są już właściwie przyjaciółmi. W najnowszym liście pisała, ze ona i Malfoy zostali Prefektami Naczelnymi oraz objaśniła dokładniej plan działania 1 września dotyczący Draco i Hermiony. Poinformowała go również o przyjeździe kuzynki Malfoya, z którą przyjaźniła się w dzieciństwie.
          W momencie w którym skończył czytać, do lokalu z głośnym trzaskiem teleportowała się Ginny, Ron i Hermiona. Wstał i przywitał się z całą trójką, a następnie zamówili sobie po kawie.
- No to co, otwieramy? - spytała Hermiona, wyjmując z ogromnej, turkusowej torby swój list z Hogwartu.
- Na trzy - zarządziła Ginny, ocierając rękawem resztki napoju z nad górnej wargi. - Raz, dwa, trzy!
-Jestem Prefektem Naczelnym! - wykrzyknęli jednocześnie Harry i kręconowłosa.
- A ja kapitanem drużyny - powiedział cicho Weasleyówna, zarumieniona ze szczęścia.
- A ty Ron?
- Prefektem. - poinformował ich z zadowoleniem rozkładając się na krześle. - I nie, nie jestem tym faktem rozczarowany. Znów będę mógł konfiskować to co mi się podoba! - cała trójka popatrzyła na niego z nieukrywanym zdumieniem. - No co? Myślicie, że chciałbym mieć na głowie bandę pierwszaków błagających o przyjęcie do drużyny albo zarwane noce i nerwy w strzępkach? Hah, macie przerąbane!
- Daj spokój Ron!
- Nie dołuj nas!
- Rok szkolny jeszcze się nie zaczął, a ty już szukasz negatywów! - zrugali go jednocześnie.
- No dobra, tyle się nie widzieliśmy, a już rozmawiamy o szkole. Co u was?
- Ron i Herm zerwali! - wykrzyknęła najmłodsza latorośl Weasleyów, zanim którekolwiek ze wspomnianych zdążyło się odezwać.
- O... Przykro mi. - powiedział Harry, niczym dobry aktor udając smutek.
- Nie ma o co. - stwierdziła Hermiona.
- To wszystko odbyło się na takich zasadach jak u was. Stwierdziliśmy, że się kochamy, ale nie jesteśmy w sobie zakochani. Rozumiesz?
- Tak. - powiedział z uśmiechem czarnowłosy.
Resztę popołudnia przegadali w spokoju, opowiedzieli sobie o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich tygodni w rozłące - jedynym szczegółem, który pominął Harry była jego korespondencja i spotkania z ślizgońską dziewczyną - Pansy Parkinson.
Pierwszą rzeczą, którą zrobił po powrocie do swojego domu na Grimmauld Place 12, było napisanie listu do osoby nadzorującej drugą część spisku Draco + Hermiona.

Droga  Pansy!
Mam wrażenie, że wszystko pójdzie lżej niż myśleliśmy. Hermiona zerwała z Ronem. Ja i ona również zostaliśmy prefektami naczelnymi.
Jutro konfrontacja numer 1. Zaciągnij go do naszego przedziału, choćby podstępem i/lub za włosy.

                                                                                          Całusy
Harry.



++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ 
Uff. Pierwszy rozdział za mną, następne już przepisuję, bo niestety - należę do osób, które uwielbiają utrudniać sobie życie. Najpierw piszę w specjalnym zeszycie, a potem dopiero przenoszę do komputera. Będę musiała się tego oduczyć ;)

Jak wam się podoba? Narazie robię takie "wprowadzenie", ale akcja zaczyna się już nie długo :)

Jeśli znaleźliście jakieś błędy lub niedociągnięcia - proszę, poinformujcie mnie o tym w komentarzu. Jakieś sugestie, rady lub pomysły?

1 komentarz:

  1. Wspaniale! <33

    Tylko daj więcej opisów i opisz uczucia,emocje które im towarzyszą w danej sytuacji.

    pozdrawiam i zapraszam do mnie: dramione-ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń